O przyszłości.

Jedna z moich ulubionych holenderskich tradycji (udokumentowana pralką, bo aparatem tego nazwać się nie da):


A o świętach będzie w święta.

Do odwołania.

Beznotkowość do czasu napisania tej nędznej magisterki.
Dzielę się Bisquitem, zespołem ostatnio bardzo popularnym w naszym domu. 


Salatka z kurczakiem i czosnkowym vinaigrette

Przepis-baza znaleziony w sierpniowym magazynie "Foodies", nie bylabym soba gdybym go nie zmodyfikowala. Wyszlo niezle, wiec zamieszczam na blogu:

Czosnkowy Vinaigrette:
- glówka czosnku
- pól lyzki musztardy dowolnej
- 1 lyzeczka cukru pudru
- 1 lyzka octu winnego
- sól i pieprz
- 30-50 ml oliwy z oliwek

Salatka:
- salata lodowa
- 4 jajka
- 50g sera (ja uzylam sera z kminkiem)
- piers z kurczaka
- rzodkiewka


Rozgrzewamy piekarnik na ok 170 stopni. Glówke czosnku przekrajamy na pól, owijamy w folie aluminiowa i wrzucamy do piekarnika na 20-30 minut. Po wyjeciu, gdy czosnek ostygnie obieramy z lupinek i ugniatamy widelcem. Dodajemy musztarde, cukier puder, ocet winny oraz oliwe z oliwek i mieszamy. Sól i pieprz dodajemy wedle wlasnego uznania.
Salate kroimy (rwiemy;) na mniejsze kawalki, piers kurczaka smazymy i kroimy na mniejsze kawalki. Jajka gotujemy pól na pól (bialko powinno byc na twardo a zoltko lekko na miekko), kroimy w cwiartki. Ser kroimy w kostke, rzodkiewke w talarki. Na koniec dodajemy czosnkowy vinaigrette i wszystko razem delikatnie mieszamy. I juz.
Podajemy z ciepla bulka prosto z piekarnika.

Smacznego :D

Castlefest


Wybralismy sie dzis na dlugo przeze mnie oczekiwany Castlefest. Powinnam pisac magisterke, wiec to chyba koniec szalenstw w tym miesiacu, ale cóz - nie mam dziewieciu zyc jak Watson.

Na Castlefest pojechalam przede wszystkim dla Irfan oraz The Moon and The Nightspirit - oba byly obledne. Kilku zespolów koncertujacych na trzech scenach (Folk, Village, Forrest) nie znalam w ogóle, wiec  mam zajecie na kilka kolejnych dni. I oczywiscie wszedzie te przecudne wiktorianskie suknie, steampunkowe gorsety, koronkowe parasolki i inne pieknosci, za które bez wahania oddalabym wszystkie swoje buty (oprócz rózowych). Próbowalam robic zdjecia, aby podzielic sie tymi fantastycznosciami - ale to chyba nie moja bajka i niestety nie naleze do stada "fotografów" z cyfrówkami i wizytówkami z VistaPrint zatrzymujacych kazda napotkana osobe i proszacych o fajna poze do portfolio.Wiec wiekszosc jest z ukrycia, czyli nie nadaje sie do niczego.

Wino truskawkowe.

The Moon and The Nightspirit



Steampunkowy ekspres do kawy ;)



Kiedys z pewnoscia takie zrobie.


Trashy Blonde

Z okazji ostatniego dnia miesiaca splukalismy sie doszczetnie i zrobilismy obrzydliwie wielkie zakupy. Wsród nich Trashy Blonde - do zdobycia na przyklad TU (swoja droga znalazlam na tej stronce jeszcze kilka perelek, których spróbowac w najblizszym czasie musze - 'Bitch Please' albo tajemniczo brzmiacy '32% Tactical Nuclear Pinguin'). Jeszcze nie wiem jak smakuje, ale kupie je ponownie dla samej butelki.

Bede systematyczna i napisze magisterke.

moja papuga.

Watson je obiad.
Ps. Przepis na moja tagliate mozna znalezc w sierpniowo-wrzesniowym numerze magazynu "Polska Gotuje" :)